• Chile,  Patagonia,  Podróże

    Dzień 1 w Parku Narodowym Torres del Paine

    Park Narodowy Torres del Paine był dla mnie najważniejszym i zarazem najbardziej wymagającym punktem mojej wyprawy. Jak już wcześniej  pisałam, była to też jedyna atrakcja, którą musiałam zaplanować z wyprzedzeniem. Trochę przerażała mnie myśl, że mam przejść prawie 90 km przez 4 dni i spać 3 noce pod namiotem, ale jak to ja, nie zniechęcało mnie to. Żeby dostać się z Puerto Natales do parku musiałam rano pojechać autobusem (prawie 2 godziny jazdy) do granicy parku. Przy wjeździe do parku trzeba było zapoznać się z zasadami zachowywania się w parku oraz wykupić bilet wstępu wypełniając przy tym formularz. Kiedy załatwiłam już wszystkie formalności złapałam bus, który dowiózł mnie do campingu,…

  • Patagonia,  Podróże

    Patagonia = wiatr, wiatr = Patagonia :)

    Wiatr był moim nieodłącznym towarzyszem wyprawy po Patagonii. Zawsze był ze mną, przez cały czas. Czasem wiało lżej, czasem mocniej, a czasem tak, że nie dało się iść, ale zawsze wiało. Wydaje mi się, że nic mnie tak nie męczyło jak ten cholerny wiatr. Całe szczęście, że miałam odpowiedni ubiór to nie przewiewało mnie do szpiku kości. Najsilniejszy wiatr napotkałam ostatniego dnia wędrówki w Torres del Paine, kiedy szłam szlakiem do lodowca Grey. Dobrze, że tego dnia również wędrowałam z parą Amerykanów bo mogłabym gdzieś odlecieć. Kiedy wchodziliśmy na wzniesienia podmuchy były tak silne, że próbując iść pod wiatr nie mogliśmy w ogóle się ruszyć, a czasem też spychało nas…

  • Patagonia,  Podróże,  Uncategorized

    Puerto Natales – kolorowe domki i spokojna atmosfera

    Zacznę od tego, że do Puerto Natales mogłam dojechać na dwa sposoby. Mogłam kupić bilet na autobus z Punta Arenas lub spróbować złapać stopa. Nie miałam nic zaplanowane, więc rano kiedy moja hostka (Kolumbijka) spytała czy podwieźć mnie na dworzec czy na drogę, gdzie będę mogła łapać stopa, po chwili zastanowienia, odpowiedziałam – czas zaszaleć, jedziemy na stopa 😀 Był to pierwszy raz w życiu, kiedy sama łapałam stopa. Sporo osób się zatrzymywało, ale wszyscy jechali nie tam gdzie ja. Po 1,5 godziny w końcu podjechał samochód, który wydawał mi się podejrzany, bo cofał w moim kierunku jakieś 200 metrów. No, ale w końcu podeszłam do niego i na szczęście…

  • Patagonia,  Podróże

    Punta Arenas, początek wyprawy

    Niedługo przed wyjazdem do Patagonii poznałam nową aplikację podróżniczą – Polarsteps, oczywiście postanowiłam ją wypróbować. Powiem, że sprawdziła się bardzo fajnie i będę z niej korzystać przy następnych wyjazdach. Umieszczałam w niej zdjęcia i relacje z podróży, automatycznie oznaczały się miejsca gdzie byłam i powstała z tego mapa mojej podróży. Dla mnie to jest super pamiątka, a dla wszystkich, którzy obserwowali mój wyjazd przez aplikację to było źródło informacji o tym, gdzie jestem i co robię. Na pewno wiele z wpisów z tej aplikacji użyję teraz na blogu, będę je umieszczała w cudzysłowie. W końcu przemyślenia takie na żywo są lepsze, niż wspomnienia już po powrocie do domu. „Lubię loty…

  • Patagonia,  Podróże

    Co spakowałam na wyjazd do Patagonii?

    Główną atrakcją wyjazdu do Patagonii był trekking w Parku Narodowym Torres del Paina. To właśnie dla tych 4 dni dostosowałam swój bagaż. Oczywiście zabrany sprzęt przydał mi się nie tylko tam, ale od tego zaczęłam kompletowanie listy niezbędnych rzeczy. Kiedy pakowałam plecak śmiałam się, że jestem trochę jak panna młoda, bo miałam coś nowego, coś starego, coś pożyczonego i coś niebieskiego J Część sprzętu miałam już skompletowane po podróży do USA, część musiałam dokupić, a część pożyczyłam.  Na campingach w parku Torres del Paina jest możliwość wynajęcia namiotu i śpiworów, jednak nie jest to tanie, dlatego postanowiłam zabrać to ze sobą. Musiałam też być przygotowana na przyrządzanie posiłków, a czytałam…

  • Patagonia,  Podróże

    Jak to się stało, że poleciałam do Patagonii?

    Przecież ja nie lubię zimna i wiatru, przecież to tak daleko, przecież takie widoki można zobaczyć bliżej. Zobaczenie tego regionu chodziło mi po głowie od dłuższego czasu. Już przed wyjazdem do Stanów umieściłam Patagonię na liście marzeń. Wiedziałam, że chcę tam polecieć, ale nie było to aż takim priorytetem. Wszystko się zmieniło po tym jak spełniłam największe marzenie jakim było zobaczenie Wielkiego Kanionu. Od powrotu z USA ciągle myślałam o tym, że przecież tak bardzo chciałam zobaczyć południowe Chile i Argentynę i mi się nie udało. Odbyłam kilka mniejszych i większych podróży przez 2 lata od powrotu ze Stanów, ale jak to ja, nie mogłam zaspokoić chęci wyjazdów i ciągle…